W ramach projektu „Ochrona chomika europejskiego na wybranych obszarach Lubelszczyzny” odwiedziliśmy jak do tej pory kilkanaście placówek oświatowych i kulturalnych. Warsztaty cieszą się dużym zainteresowaniem, a uczestnicy chętnie dzielą się informacjami o chomiku występującym na ich terenie. Niestety potwierdza się to, co zakładaliśmy. Miejscowi wskazują na wysoką śmiertelności gryzoni, spowodowanej działalnością wałęsających się kotów domowych. Okazuje się, że jeden kot, potrafi w sezonie ich aktywności przynieść kilka martwych chomików tygodniowo. Takie informacje nie napawają optymizmem i pokazują, jak ważne jest rozmawianie o tym problemie. W przypadku dzieci i młodzieży spotykamy się z taką sytuacją, że bez problemu są w stanie oznaczyć promowane w ostatnim czasie przez media społeczne kapibary i kanczyle srebnogrzbiete (znane bardziej pod nazwą myszojeleń) natomiast zaskoczenie u nich budzi fakt, że jest taki gatunek jak chomik europejski. Zazwyczaj na prezentowanych zdjęciach, oznaczają chomiki zamieszkujące ich najbliższe sąsiedztwo jako kawie (świnki morskie) lub surykatki. Pokazuje to, jak bardzo brakuje w podstawie programowej informacji na temat rzadkich i ginących gatunków rodzimych, występujących lokalnie. Osoby starsze postrzegają zazwyczaj obecność chomików w kontekście szkód wyrządzonych przez nie w ogródkach i na polach.
Projekt jest nadal realizowany i mamy nadzieję odwiedzić jak najwięcej placówek oświatowych i kulturalnych, w celu przybliżenia sylwetki krytycznie zagrożonego chomika europejskiego.
Projekt realizowany jest, dzięki wsparciu firmy https://deviniti.com/pl/ z Wrocławia, za co chcielibyśmy jeszcze raz serdecznie podziękować.
Foto: Łukasz Koba